A gdzie byłyśmy jak nas nie było ? Tak w skrócie :
Z przykrych doznań - musieliśmy usunąć wrastający paznokieć u prawej stopy - bardzo przykre doświadczenie, którego doznamy jeszcze nie raz ponieważ paznokieć nigdy nie będzie rósł prawidłowo :/. Sara zaliczyła zapalenie pęcherza :( - też nie było nam do śmiechu.
Ale dla równowagi było też wesoło - byliśmy na pikniku rodzinnym organizowanym przez OREW - było super. Najfajniejszą atrakcją dla Sary okazał się duży, płaski, zielony teren na którym mogła bez obaw spacerować :) no i grill oczywiście.
Było uroczyste zakończenie roku i teraz HIT dnia - samodzielnie odpakowana i zjedzona tabliczka czekolady podprowadzona po cichaczu tatusiowi. Ależ Sara była z siebie dumna i zadowolona z dokonania. Wszystko w czekoladzie ale radość wielka. Po czym samodzielnie zjadła jogurt - ŁYŻECZKĄ !!!. Mama chyba wreszcie opatentowała jak zmusić nadgarstek do pracy podczas jedzenia łyżeczką :D