czwartek, 25 września 2014

W Michałkowie.

Kilka dni temu wróciłyśmy z turnusu rehabilitacyjnego.

Na turnusie byłyśmy w Ośrodku Intensywnej Rehabilitacji "Michałkowo" w Bystrej koło Bielsko - Białej. Poza tym, że było bardzo intensywnie było też relaksująco i bardzo ale to bardzo fajnie.





Sara 2 godziny dziennie pracowała w kombinezonach nad prawidłowym chodem z ciocią Kasią, codziennie także przez godzinę miała terapię Integracji Sensorycznej ( ma bardzo duże potrzeby w tym zakresie i postanowiliśmy sprawdzić jak będzie się czuła przy tak dużej stymulacji).  Dodatkowo miała zajęcia neurologopedyczne, terapię ręki i terapię czaszkowo - krzyżową która okazała się strzałem w dziesiątkę.






Moja pociecha dzielnie ćwiczyła - oczywiście był i bunt i rozpacz w ciapki przy rozciąganiu przykurczy, ale ogólnie olbrzymią dawkę doznań przyjęła dobrze. Miałyśmy też ciężkie chwile.... o tak. Popołudniami i w przerwach między ćwiczeniami i posiłkami spacerowała to na nóżkach, to zmęczona w wózeczku po terenie ośrodka i po pobliskich pagórkach. Spacerowałyśmy dużo korzystając z ładnej pogody. Miałyśmy też wypady poza Bystrą korzystając ze wsparcia tatusia.






Standardowo na turnusie była z nami Natalka, która niezmiernie cieszyła się z zawartych przyjaźni. Chętnych do zabawy na placu zabaw i w pokoiku do tego przeznaczonym nie brakowało :).



Smutno nam było się ze wszystkimi żegnać ale cóż ... może zobaczymy się niedługo :).


Na koniec jeszcze nasze WIELKIE podziękowania dla Fundacji Bliżej Szczęścia w Tychach, która sfinansowała turnus dla Sary. Gdyby nie ona wątpię czy udało by nam się w tym roku chodź raz zabrać Sarę na tak intensywne ćwiczenia. Dziękujemy bardzo za okazane serce i zrozumienie pracownikom fundacji oraz pani Prezes za przekazanie środków na ten cel. <3




poniedziałek, 1 września 2014

Kolejne podsumowanie powakacyjne :)

Dzisiaj pierwszy dzień nowego roku szkolnego.

Natalka ostatni rok w przedszkolu, Sara kolejny rok w grupie przedszkolnej w OREW (odroczyliśmy obowiązek szkolny ponieważ Sara nie jest jeszcze na to gotowa). Pierwszy dzień dla dziewczynek był bardzo udany, dla mamy jak zwykle średnio - będę się teraz musiała przyzwyczaić do ich nieobecności.

A jak minęły nasze wakacje? Były wspaniałe. Nieco męczące ale wspaniałe. I oczywiście będzie mi brakowało kilkugodzinnych spacerów, zabawy na placu zabaw i cieszenia się sobą. Dla mnie okres wakacyjny to 100% czasu dla dzieci. Dobrze, że pogoda serwowała nam przerwy w ciepłych dniach bo inaczej po wakacjach nie poznałabym chyba swojego mieszkania :).

Wykorzystałyśmy to lato na doskonalenie chodzenia :) - Sarze coraz lepiej idzie chodzenie samodzielne (lub za rączkę). Wózek bierzemy ze sobą zawsze - biorąc pod uwagę nasze spacerowe dystanse, ale korzystamy z niego kiedy Sara naprawdę ma już dosyć, bardzo nam się spieszy ( w tym roku uciekałyśmy przed chmurami niezliczoną ilość razy) lub np. w sklepie.

Naszych kilka letnich wspomnień - na więcej nie miałam czasu :)

fot. wujek Andrzej :)





Plac zabaw :) - niestety foto robiła już mamusia :)









Bo chodzenie za rękę z siostrą nie jest takie łatwe.


Byliśmy też w odwiedzinach u Wikusi i jej rodziców będących na turnusie rehabilitacyjnym w "Michałkowie" :) 







Na zakończenie dodam, że we wrześniu również wybieramy się tam na turnus rehabilitacyjny dzięki pomocy pewnej wspaniałej fundacji, która uzbierała dla Sary na ten cel środku finansowe :) - więcej szczegółów wkrótce:D