Nawet nie sądziłam że będzie taka fajowa.
Zalet jej nie sposób zliczyć ale ma też jedną jedyną w swoim rodzaju - terapeutyczną.
Otóż okazało się że Sara uwielbia rysować kredą. Nie lubi kredek, nie lubi rysować, przy pierwszej okazji wyrzuca kredkę i nie chce jej wziąć za nic w świecie do ręki. Próbowałam wszystkiego. Różnych kredek, nawet takich grubych o owalnym kształcie, nakładek wszelkiego rodzaju, kredek wykręcanych o mocnych barwach itd. Próbowałyśmy rysować na papierze o różnych kolorach i strukturach - nic z tego. Nie wiem na czym polega jej problem z rysowaniem ale nie mogę jej do niego ani zachęcić ani zmusić. To odpuściłam, nic na siłę. Może przyjdzie czas, że sama będzie chciała.
I tak przy okazji długotrwałego pobytu w domciu z powodu wyjątkowo uporczywego kataru postanowiłyśmy upiększyć z nudów naszą kuchenną ścianę. I własnym oczom nie wierze. Sara rysuje ! Na początku mocno obserwowała jak Nati to robi, a potem sama wszystkimi możliwymi sposobami zostawiała ślady na ścianie - próbowała też na podłodze ale to nie było to. Za zadanie miała pokolorować serduszko. Była zachwycona. Ja tym bardziej, wreszcie coś rysujemy ! A że moje dziecko preferuje ściany - cóż ma indywidualne podejście do sprawy ;)
Przy okazji pokazała mi jak pięknie uczy się naśladować innych, jak ładnie skupia wzrok i że ma całkiem niezłą koordynację oko ręka. To był bardzo dobry dzień :D