czwartek, 30 stycznia 2014

Dziecko podbija świat :)

Zaczęła oczywiście od własnych czterech kątów :D

Sara eksploruje przestrzeń wokół siebie w nieco chaotyczny sposób. Jest wszędzie. W każdej szafce we wszystkich pokojach bez wyjątku. Co tylko się da lub nawet nie koniecznie, jest rozniesione wszędzie.
Co jakiś czas ma odrapane plecy i siniaki, guzy na czole to już norma. No bo jak się ściąga coś z półki, która jest nad głową i ciągnie za pierwszą lepszą rzecz którą się złapie - na niej na ogół coś jeszcze jest- trudno uniknąć lawiny spadającej na głowę. Jak się biegnie o tyłu przez cały korytarz, a ma się zaburzenia czucia przestrzeni, równowagi, koordynacji i widzenia nie trudno się domyśleć że na coś można wpaść. Ale Sara owej obawy nie czuje w ogóle. Łapiąc za garnek, który stoi na kuchni też nie odczuwa żadnego zagrożenia. Miejsca na chowanie niepożądanych przedmiotów typu żelazko powoli mi się kończą a Sara za nic w świecie nie pominie okazji pociągnięcia za kabelek który skądś wystaje. Nie da się niestety wytłumaczyć że na końcu kabelka na ogół się znajduje coś, co może na nią np spaść. Staram się eliminować oczywiście co bardziej niebezpieczne przedmioty ale po przedłużającym się okresie szalonej eksploracji odpuściłam i przeszłam na "jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz".
 Trzeba jej jednak przyznać, że jak ma cel, który chce osiągnąć to jest sprytna niesamowicie i szybka jak myśl. Nie ma bariery, która byłaby nie do pokonania. A jak nic nie pomaga, to "z kieszeni wyciąga" szereg min i szlochów wyćwiczonych przed lustrem :D.  Jak szloch nie pomaga to klasyczna "podkówka" i mówi: " jesteś smutna".Co prawda mało wiarygodne te szlochy, ehy i ahy ale tutaj Sara punktuje pomysłowością. Mało wiarygodne bo Sara zbyt długo presji nie wytrzymuje i wybucha śmiechem :).
Chyba zaczęła rozumieć jak jej mimika i zachowanie wpływa na innych :D i jak to dobrze wykorzystywać. Wcześniej jej asortyment zawierał nie wiele ponad : "rączki rozrabiają" a Sara siedzi z miną niewiniątka mówiącą :"No co? To nie ja".
Teraz mama musi wymyślić sposób na to, jak dostosować mieszkanie do wybryków dziecka nie ograniczając jej za mocno swobody.


I tak na koniec, taka sytuacja się nam ostatnio zdarzyła.

Mama włącza pranie, Natalka bawi się w księżniczkę na korytarzu. A Sara?

M: Natalko możesz zerknąć gdzie jest Sara?
N: Jasne mamo, aaaaa bawi się grzecznie.
M: Aha  (hmmmm tylko czemu tak cicho?), a czym się bawi Natalko???
N: Jajkami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz