piątek, 23 sierpnia 2013

Nie ma czasu na lenistwo.

Po turnusie na lenistwo czasu nie było. 
Już w poniedziałek od rana na dwugodzinną wizytę zapowiedzieli się ciocia i wójek z Regionalnej Fundacji Pomocy Niewidomym w Chorzowie. Przyjeżdżają do nas co tydzień na zmianę - raz ciocia - raz wujek. W tym tygodniu mieliśmy wyjątkowe - podwójne zajęcia. Ciocia Adrianna jest tyflopedagogiem i pomaga Sarze pracować nad kontrolą wzroku. Sara mimo że wzrok prawdopodobnie ma dobry, ma duży problem z postrzeganiem i koordynacją oko - ręka, o koordynacji wzrokowej w ruchu już nie wspomnę. Dodając to do ogólnych ruchów nieskoordynowanych i zaburzeń równowagi poruszanie się Sary jest dosyć haotyczne - nad tym właśnie pracuje z Sarą wujek Mariusz - rehabilitant :)






Nawet wójek Mariusz zauważył zmiany poturnusowe :) - zdecydowanie stabilniejsza Sara :D 

Po tych ćwiczeniach chwilka oddechu i do OREW w Tychach na trzy godzinki zajęć terapeutycznych w grupie. Potem zaliczyłyśmy spacer po parku z małą słodką przekąską i dalej w drogę .... do Oświęcimia :) 
W Oświęcimiu działa punkt konsultacyjny :) - w zeszłym roku jeździłyśmy do Rudołtowic, znajduje się tam Ośrodek dla dzieci niewidomych i niedowidzących - w tym roku przeniesiono nas do Oświęcimia.  
Sara ma w punkcie dwie godziny rehabilitacji w tygodniu (na zmianę: tyflopedagog i pedagog oraz logopeda i rehabilitacja ruchowa). Wszystko to ma pomóc Sarze w lepszej kontroli nad ciałem i wzrokiem. Szczerze wierze że to wszystko pomaga :) 

Po zajęciach z tyflopedagiem - zajęcia z pedagogiem : 
No i jak tu złapać tą małą kulkę? i jeszcze do tego trafić tą małą kulką do małej buteleczki? 



Natalka też była z nami - w czasie ćwiczeń Sary szlifowała samodzielne huśtanie się na huśtawce :)
Po powrocie obowiązkowe lody za dobre sprawowanie :D 

To był bardzo pracowity dzień - lubimy takie dni - oby zdarzały się coraz częściej.

2 komentarze:

  1. widzę , źe u Was grafik dnia wypełniony od świtu do wieczora. A Ty jeszcze uśmiechnięta wpadasz na zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A co tam, pewnie że uśmiechnięta :D, zazwyczaj jak się coś dzieje to ciesze jak mysz do sera - najgorzej jak nic się nie dzieje :/- wtedy frustracja...

    OdpowiedzUsuń