Za nami ciężki miesiąc. Sara niespokojna, szalejąca i z huśtawkami nastroju. Demolująca wszystko co tylko znajdzie się w zasięgu rąk. Niestety. Mamy dobre okresy, mamy też złe. Mogę zwalić trochę na pogodę, Sara źle znosi nagłe zmiany temperatur i ciśnienia. Raz upał dla niej nie do wytrzymania, raz deszcz i chłodno. Nic to, przeżyjemy jakoś ten cięższy dla nas czas - w końcu to nie nasz pierwszy i nie ostatni.
A żeby nam się nie nudziło i żeby upały nie były tak męczące odwiedzamy ostatnio fontanny dla dzieci przy pobliskim jeziorze. Są jak lekarstwo dla nas i dla dziewczynek. Cudnie chłodzą a Sarze zapewniają olbrzymią dawkę bodźców niczym najlepsza terapia SI pod słońcem :D
Na początku mały stres.
Potem, powoli, nieśmiało pojawia się uśmiech :)
Jak to fajnie stopy masuje !
Teraz druga stopa :)
O ! A to się da zatkać piętką
Kurczę chyba to zdeptałam, gdzie ta woda???
Jest woda z powrotem! uffffff ,a teraz masaż dłoni :)
No i oczywiście trzeba by jakoś złapać tą wodę.
No i wyczyn roku - bieg pod tęczą. Tata obok w asyście, nieco mokry ale jaki zadowolony ;)
No to lecimy !
I uśmiech zwycięstwa !
Ale wiesz co mamo? O tu, na głowę mi się lało ale przebiegłam!