wtorek, 10 września 2013

Jest coś nowego

Jest coś nowego, zdażyło się pewnego dnia…. dzisiejszego. Uśmiałam się bardzo, łzy mi popłynęły.
I chodź śmiać się nie powinnam - nie dało się po prostu. Czyż macierzyństwo nie jest wspaniałe? 

Sara kontra tuńczyk….. :)
Sara generalnie jest wszystko-jedząca, uwielbia jeść, umie powiedzieć nawet, że "brzuszek chyba Ci zgłodniał" tak, tak i "ciukielka", "ciastecko" mhmmmm…. "ćekoladkę" :), "chodź na obiad".
Wiem, że lubi słodycze bo się o nie upomina, jak chodzi o resztę to jest jej szczerze wszystko jedno.
Aż do dzisiaj. Poza szokiem jeśli coś jest bardzo bardzo pikantne albo bardzo bardzo gorzkie np. fiolet - gdy smarowalyśmy dziąsła przy stanie zapalnym. Ale żeby wywołać u Sary reakcję bodziec musi być bardzo mocny. To też mój szok jak zobaczyłam dzisiejszą minę Sary, która "zakolegowała" się jak zwykle z moim tuńczykiem był nie mały. Chyba długo rodziła się w jej świadomości myśl, że ten tuńczyk wcale nie jest jednak taki smaczny :D

Mina warta  upamiętnienia, tak rodzi się w dziecku odkrycie…… ble.
 Przez jej twarz przelało się falą: fuj, i co teraz? , szok !

Od dzisiaj zaczynamy nową zabawę - poznajemy smaki, która wcześniej wzięcia nie miała. Chyba wreszcie przyszła na nią pora :D



Fotografie zrobione telefonem, jakością nie grzeszą ale nie było czasu biec po aparat a chwila naprawdę warta upamiętnienia 
! Sara odkryła, że coś jej nie smakuje !
a trzeba przyznać szczerze, że próbowała wielu…wielu ….wielu rzeczy od sudocream-u porzez papier skończywszy na kociej karmie (taka ciekawa świata jest moja Sarenka).

2 komentarze:

  1. Moja by pewnie tuńczykiem nie pogardziła. U Nas jest etap, że wszystko jest smaczne. świetna mina.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mama coś Ty jej dała do jedzenia :). Sarunia mina po prostu rewelacja.

    OdpowiedzUsuń