Kolorowe chrupki ( wiem, wiem ... barwniki i cukier)
Sara uwielbia jedzonko - nie tylko słodyczki.
Przy każdej nadarzającej się okazji "ciągnę Sarę za język", żeby mówiła; inaczej wykorzystuje mocno fakt, że mama jest mamą i zna większość jej potrzeb - reaguję na nie "na migi"- no to po co się wysilać ?
Otóż mama powiedziała NIE, chcesz chrupka - to powiedz.
Na początku po kolei jadłyśmy żółte chrupki
Prosiłam Sarę : "Powiedz, chcę chrupka", po czym demonstrowałam pieknie i mówiłam :"To jest żółty chrupek".
Sara na to : Chcę chrupka
Zapytana : Żółtego?
Sara: Żółtego.
Po jakimś czasie już słyszałam : Chcę żółtego chrupka :)
Potem zmieniłyśmy kolor na czerwony i zielony ( trzymamy się póki co kolorów podstawowych).
Sara pięknie powtarzała i prosiła o chrupki :D
Na koniec przyszedł czas na sprawdzenie czy mówiła tylko to czego od niej wymagałam, czy te kolorki w jakiś sposób zostały zapamiętane.
Mama losuje chrupki ....
Sara pięknie mówi: chcę chrupka.
A jaki to kolor? Sara pięknie odpowiada : żółty !!!
Udało się jeszcze z czerwonym :)
Żółty został opanowany na tyle, że jak znalazła w pokoju kubeczek takiegoż koloru, zapytana co ma, odpowiedziała : żółty kubeczek :)
Kolory wałkujemy już .... kilka lat, to jest jeden z kilku sposobów których próbowaliśmy, jeszcze pewnie wielu spróbujemy zanim Sara się ich nauczy. Tak naprawdę, to smo :" Chcę chrupka" jest wielkim osiągnięciem, jak przy okazji zapamięta nazwę choć jednego koloru to już jest super.
Bo rozróznianie i nazywanie kolorów tak na prawdę nie jest wcale takie łatwe, jak nam się wydaje - dla Sary jest to totalna abstrakcja.